poniedziałek, 24 czerwca 2013

Lea Elizabeth #3


Poprzednie:
#1 #2
     I nie zapomnij mojego piwa. Rusz się.

     Zastanawia mnie czy i w jakim stopniu jestem w ogóle w stanie myśleć na trzeźwo. Cóż ponoć nawet najwięksi nie mieli czystych sumień.

     Głośny syk puszki obudził momentalnie moje zmysły. Zapomniałam nawet o krwawiącej nodze. Zimny płyn szybko przedostawał się do wnętrza organizmu.

     Ciągle jestem trzeźwa, ile bym w siebie nie wlała. Nonsens?

      Ciągle jestem świadoma nakazów i zakazów ciążących nad każdym moim krokiem w bieżącym wymiarze istnienia. To męcząca walka z samą sobą i podświadomością istnienia i konieczności. Tylko walka o co? W ogóle widzisz w niej jakiś sens?

     Hektolitry prób odurzenia, uderzenia w potylice każdego nerwu będącego w stanie przekazywać polecenia ciągle gdzieś głębiej i głębiej. Pieprzona rzeczywistość.

     Zauważyłeś kulę, w której siedzimy? Ciągle biegniemy biegniemy potykamy się. Rozbity nos i dalej popełniamy ten sam błąd wstając i biegnąc przed siebie. No dobra, może to jest jakaś mantra. W sumie coś w tym jest. Ludzie są jak tresowane szczury.

     Znowu mówisz, że gadam do siebie i to nie logiczne. Tylko co jest logiczne a co nie.

     Choć.

     Stan tutaj i otwórz okno. Co widzisz?

     Zapewne noc. Pustkę i nic więcej.

     Patrz dalej. Ulica. Ciemna. Samotna. Skądże! Absurd!

     Pełna brudu wczorajszego dnia, patrz! Cień ostatniej chwili miłości, śmiech dziecka i rozdzierający krzyk. Wypadki, chwile, uniesienia. Ludzkie życie. Czas płynie i ustępuje rozpadającej się tożsamości.

     Tylko co do tego ma świadomość?

     Bez niej się udusisz, nie wiesz gdzie iść, nie wiesz co już masz za sobą. Przestań odwracać wzrok. Chcesz być świadomy. Ja tez. Odwieczna walka dobra, zła, światła i tak dalej i tak dalej.

     Myślisz się. Świadomość jest najgorszym wynalazkiem ludzkości. Mówisz, że sobie przeczę. Możliwe.

     Ale ile jest przyjemności, w każdej sekundzie tego co już w życiu zmarnowałeś? Nie zamieniłabym tego jednak na nic. Sprawiam sobie sama ból.

     Czego ty chcesz? Daj. Wbije ci w dłoń nóż, a ty powiedz, że nie chcesz czuć jak go wbijam.

     Dzisiejszej nocy nie chce jednak nawet o tym wszystkim myśleć. Co jest dobre a co nie.

     Siądźmy w oknie i patrzmy na zasypiające miasto. Maleńkie światełka gasnące powoli niczym odchodzące dusze.

4 komentarze:

  1. Odnośnie całego bloga napisałam ci już na fb komentarz, ogółem oceniam blog na ... 6- . Dodam że wprowadzasz tutaj w te notki element zaskoczenia. Codzienne drobne szczegóły a za chwilę odpłynięcie do świata twych rozmyślań. Przez co ukazujesz rzeczywistość wielu ludzi, nie tylko gothów.
    Sama piszę, ale naprawdę moja twórczość przy twojej jest cieńka... choć może wyślę na fb kilka wierszy.
    Powodzenia w dalszym pisaniu i pozdrawiam ,
    Eveline Croves

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze podkreślam, iż jestem amatorką pod wieloma względami. Tak naprawdę mam o literaturze i pisarstwie małe pojęcie, jeśli o fachowość chodzi. Jestem akurat ekonomistką. Jednakże, piszę po prostu od siebie i mam nadzieję, że może komuś to pomaże tak jak mnie teraz. dziękuję.

      Usuń
  2. Cały wpis super, podoba mi się, ale poza jednym zdaniem: "Zimny płyn szybko przedostawał się do wnętrza organizmu." Nie wiem dlaczego, ale przy całej tej tajemniczej otoczce Twoich dzieł jest ono tak.. kolokwialne. Choć może to złe słowo, trudno opisać słowami co mam na myśli. Może tylko ja mam takie odczucia, ale osobiście uważam, że to dość się rzuca w oczy. Reszta oczywiście bardzo pociągająca i interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest tak: zarówno tajemnicze określenia, jak i rażące po oczach. Piszę dość prosto, bez wyszukanego języka, często sama siebie obrażam nazywając kretynka. To moje odniesienie.

      Usuń