środa, 26 czerwca 2013

Lea Elizabeth #5

Poprzednie:
#1 #2 #3 #4

     Wątłe ramiona targa szloch. Łzy tworzą brudne rzeki makijażu na bladoszarych policzkach. Osuwam się… Migotliwe światełko powoli się rozmazuje ustępując ciemności. Oddala się i w końcu gaśnie.

     Gdzie jestem? Coś się we mnie szarpie… Poczucie dumy. Jak mogłam pokazać taką słabość! Niewybaczany występek! Nie ma nic gorszego niż ukazać swoja ograniczoność i słabość fizyczną. Opadam coraz niżej w pustce.

     Zegar wybija drugą. Wokół jest tylko ciemność. Nie… Jednak nie. Coś się rozwidla, jakaś łuna w drugim krańcu pokoju. Maleńkimi krokami światło podchodzi do oszołomionych nim powiek. Drażni je… Ktoś tutaj jest… Niejasne przeczucie szybko okazuje niezaprzeczalnym się faktem. Pojedyncze krzesło jest zajęte. To ty… Ale…?

     Ciii…. Nic nie mów…

     Ale, ale dlaczego?

     Duża dłoń zamyka moje wystraszone wargi. Strach… Jak mogę pozwalać sobie na tak prymitywne uczucia. Mam ochotę biec… Wyrwać się i ukryć w najgłębszym zakamarku historii człowieczeństwa. Aby tylko wymazać z siebie tą skazę. Tak podłe uczucia.

     … co to?

     Dlaczego gładzisz mnie po policzku? Dlaczego znów masz kubek ciepłego mleka?

     Skąd w ogóle ta ciepła pościel? I noga mniej boli…

     Nie mów… Nie! Nie możesz się o mnie troszczyć!

     To ja tutaj jestem alfą!

     Nie mam jednak siły… Muszę się poddać. Tylko, czy nie chciałam, by to mną choć raz ktoś się zajął. Nigdy nie chciałam tak biskich uczuć jak wdzięczność. Tylko dlaczego to jest tak dobre, tak spokojne… To przecież niemożliwe. Jestem całkiem bezbronna, a nie odczuwam już strachu.

     Zjedz coś w końcu, proszę.

     Próbuję ci zaprzeczyć. Nie mogę. Ciało już nie ma energii na choćby najmniejszy ruch. Masz chyba niestety rację. W jaki jednak sposób? A jeśli znowu stanę się potworem? Utracę kontrolę nad tym co już zdobyłam? Czuję pod dłonią chude biodro… Sukces.

     Ostatnią resztą sił. Woli. Wyrywam się.

     Spazmatycznym krokiem docieram w najdalszy kąt pokoju. Nie dotykaj!

     Gdzie nagle podział się cały spokój? Czuje się jak zwierzę na polowaniu… Osaczona. Ciśnienie rośnie. Serce niemalże wychodzi przez klatkę w każdym kolejnym szarpnięciu. Chcę krzyczeć. Uciekać. …nie mogę….

     Znowu zapada czarna kurtyna na zmysły. Mgła staje się coraz gęstsza. Czuję tylko jakieś ramię. Ciepło. To ty? A może to Morfeusz?

7 komentarzy:

  1. W końcu znalazłam czas na przeczytanie. Niezwykłą Historia wprawiająca w drżenie. Pisząc ten komentarz drżę cała. Jest naprawdę dobra historia.
    Wzbudza ciekawość i poruszenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę co 10 fragmentów stawiać też dotychczasową całość. Nie wiem tylko na ile to dobry pomysł.

      Usuń
    2. Myślę że dobry ale pamiętaj by nie przegiąć z tajemniczością. Na razie całą historia jest bardzo tajemnicza ,a czytelnicy lubią jak w końcu wszystko zaczyna się wyjaśniać.
      Nie mówię że piszesz zawile ciut podpowiadam tylko.

      Usuń
    3. Wiem wiem, na razie jest projekt na około 200 części tego, więc w sumie to dopiero taki wstęp ciągle tutaj mamy.

      Usuń
    4. Rozumiem. Licz się z tym ze przy tak długiej historii dużo czytelników może odpaść ,ale ci wierni zostaną. Może też dojdą nowi ale z własnego doświadczenia wiem że większość odpada.

      Usuń
    5. Wiesz, ja się nie spodziewałam jakiejkowlwiek poczytalności. Liczę się z tym, że obecna może spaść.

      Usuń
    6. Jak to mówią :Spodziewaj się niespodziewanego.
      Ale nie dziwie Ci się ,mało osób czyta blogi.

      Usuń