Niemożliwe. Śmierć? Teraz?
Determinacja okazała się silniejsza niż osłabiona wola życia. Ucieczka była niby jak jasne światło wgłębi dalekiego rozmiaru rzeczywistości. Kości gwałtownymi ruchami przesuwały się. Odrętwiałe. Mimo głośnego protestu ze strony mózgu.
Łóżko. Podłoga.
Cholera! Że też musiałam spaść…
Próbuję wstać. Powoli prostując chwiejące się kończyny i przytrzymując się lichych mebli na przestrzeni wydającej się niezmierzoną wręcz równiną. Pozbawioną jakiegokolwiek znajomego punktu zaczepienia. Wygląda jak ocean, a ty nie potrafisz pływać. Jest głęboki. Nie ma lądu. Topisz się i wynurzasz na zmianę. Połykasz coraz więcej śmiertelnie słonej wody.
Szmery…
Nie! Nie! Tylko nie w takim momencie!
Zbierając resztkę sił biegnę w stronę odrapanych z farby wejściowych drzwi… Uderzając łydkami co raz o jakieś stosy książek i przedmiotów. Potykam się o próg.
Już bez podnoszenia wzorku wiem, że stoisz nade mną jak wygłodniałe zwierze. Panika.
Wyciągasz rękę.
Cofnij ją!
Poobgryzane częściowo paznokcie wbijają się w twoja dłoń. Raz za razem. Furia.
Pustka. Ciemność. Światło. Jakieś nagłe hałasy. Starasz się do mnie dotrzeć.
Barykaduję jednak wszystkie możliwe drzwi do umysłu.
Instynkt bierze górę. Widzisz coś co przestaje powoli być człowiekiem. Żądza mordu pomieszana z wszechogarniającym strachem paraliżującym jakiekolwiek zabłąkane myśli logiki.
Odpuszczasz i pozwalasz siedzieć w kącie tuz pod płaszczami. Z rozbitym ramieniem.
Co się z nią stało?
Załamujesz głowę na twardym stole i patrzysz w swój świat.
Masz bardzo fajnego bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuje
UsuńBardzo wciągająca historia. Ale to już wiesz. Nurtuje mnie. Ponoć piszę się pod wpływem przeżyć. Myślę że masz bardzo mroczne doświadczenia lub znasz kogoś z takimi bo bardzo dobrze opisujesz różne stany.
OdpowiedzUsuńTo wszystko piszę na bazie własnych doświadczeń z progu kilku lat wstecz, a dokładniej okresu 12-19.
UsuńCiekawe. Bardzo. Jednocześnie współczuję doświadczeń ,ale gdyby nie one nie było by teraz nic z tego co piszesz.
UsuńPrzede wszystkim byłabym całkiem inna osoba, choć nie ukrywam, że byłoby o wiele łatwiej funkcjonować. Jest jednak tak jak jest, może to co piszę kiedyś komuś pomoże, a nóż....
UsuńTo jak z Kochanowskim-gdyby nie śmierć Urszulki nie było by Trenów.
UsuńMyślę że pomożesz wielu osobą.
Nawet jeśli pomogę jednaj to już będzie sukces.
UsuńMałe sukcesy są najważniejsze.
Usuń