sobota, 22 czerwca 2013

Lea Elizabeth #1

 




     Jestem Lea Elizabeth, lecz co to tak w zasadzie znaczy dla ciebie? Podajesz mi rękę i obdzierasz się z największej przynależności – imienia. Powiesz, że robię dokładnie to samo, otóż nie ma nic bardziej mylnego. Jaką masz pewność kim tak naprawdę jestem?

     Mogę ci powiedzieć, że jestem demonem, aniołem światła lun zwykła dziewczyną ze spożywczego. Każde z tych stwierdzeń byłoby jednak taki samym błędem, jestem cząstką eteryczną, niezniszczalną. Czemu? Albowiem, gdyby istniało coś takiego jak magia imienia, miałabym kamuflaż idealny między kolejnymi wymiarami. Jak motyl z wyszarpanym skrzydłem zmierzałabym wciąż do własnego światła.

     Elizabeth… Jak to słodko brzmi, jednocześnie nie ma nic bardziej wytwornego jak smak tego słowa na miękkich wargach. Możesz mi to mówić bez końca. Za każdym razem widzę biały cień sunący marmurowymi uliczkami w czasach inkwizycji. I ten ogień w wirujących włosach…

     Nazywasz mnie demonem? To też całkiem urocze… A teraz spójrz…

     Mijają lata… Ciemne oczy otwierają się, w którymś z pustych wymiarów, a może to były tylko sekundy? Biegniesz wciąż na oślep. Nie masz pojęcia nawet, gdzie i w jakim czasie jesteś. Masz tylko jedno przeczucie, że to coś więcej niż śmierć. Czyżby piekło? Ale przecież… Panika narasta z każdym coraz bardziej ubogim oddechem, nawet instynkt staje się coraz bardziej zawodny… Własne myśli zaczynają coraz bardziej tłoczyć się i dusić świadomość. Biegniesz. Biegniesz… Mimo, iż sam nie wiesz już czego pragniesz…

     Obraz znika… Czułeś to?

     Widzę krople potu występujące na twoją twarz. Chcesz wiedzieć co to było?

     To właśnie wieczność, w całej swej okazałości. Nie cieszysz się? Posiadasz bezmiar życia, a nadal czujesz niedosyt. Wieczność jest najgorszą karą, nie możesz jej w żaden logiczny sposób skończyć. Widzisz ja jestem jednostka wieczną. Przeraża cie wizja takiego życia. Mnie też. Nawet nie możesz sięgnąć po sztylet, bo wiesz już, ze przeniesie cię to do innego wymiaru, jeszcze piękniejszego w koszmarne sceny.

     Spokojnie. Możesz już oddychać. To moja własna magia imienia… Póki go nie znasz nie odeślesz mnie w żaden z wymiarów, a ja pewnej nocy zniknę jak mglisty cień i nie będę szarpać się z bogiem w wyścigu złudzeń i pięknej nieśmiertelności…

     A więc mów mi Lea Elizabeth… Słodko, ale pamiętaj, że ta tęcza pożera jasne barwy światła…

11 komentarzy:

  1. mroczna historia. bardzo tajemnicza i wciągająca. Powoduje dreszczyk emocji. Dobrze piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię:) planuje tu pokazywać swoje wiersze, zalążki dwóch książek, które są w toku i innych projektów .:)

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać :D

      Usuń
  2. SUPER! Miałam ciarki, a na początku byłam negatywnie nastawiona. Przyjemny, lekki do przyjęcia dobór słów i metafor. Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, lubię ludziom psychikę psuć;)

      Usuń
  3. Jeśli mogę spytać... Jak nazywa się twoja strona/ strony na fb? Spotkała mnie dziwna sytuacja... Twój blog udostępniły dwie strony... więc albo masz dwie strony, albo ktoś się pod Ciebie podszywa i przypisuje sobie Twoją twórczość na blogu. Pozdrawiam /Anya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja strona to https://www.facebook.com/Photography.Lea.G , pomagam też w administracji kilku innych: https://www.facebook.com/pages/Strefa-Gotyku/203176359790772 , https://www.facebook.com/ProszeTylkoOJednoNaMoimPogrzebieCzarneRoze , https://www.facebook.com/ChceMetalaZaMeza . Czy to była, któraś z tych, czy inna?

      Usuń
  4. Nie powiem, że mi się nie podoba, bo to nie byłaby do końca prawda. Niestety uważam, że ten tekst jest bardzo typowy, jeżeli chodzi o styl pisania. Nie wybijesz się, jeżeli nie popracujesz, aby wyrobić coś własnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, myślę, że jeśli choć po części się podoba jest już dość dobrze. Poza tym liczę się z tym, iż nie każdy odbiorca będzie miał pozytywne uwagi :) A nad stylem ciągle staram się pracować.

      Usuń
  5. Uff... ulżyło mi ;) były to dwie z wymienionych. /Anya

    OdpowiedzUsuń