poniedziałek, 15 lipca 2013

Lea Elizabeth #14


Poprzednie:
1-10 11 12 13




     Nie myślmy jednak o śmierci. Na to jest zbyt wcześnie, póki nasze życie jest jakąś atrakcją. A jest? Prawda?

     Mam czasem wrażenie, że pędzimy przez wesołe miasteczko, choć może nie tak radosne. Ja wchodzę na kolejkę, ale to ty wymiotujesz ze strachu. Ciągle się chowasz za watą cukrową i chcesz wygrać pluszowego misia. A niby tam odważnie kroczysz do przodu z wypiętą piersią. I kto tutaj jest aktorką Elizabeth.

     Moja twarz jednak jest rozradowana tym wyimaginowany sztucznie strachem, ciągłym lękiem co będzie za sekundę. Dla ciebie adrenalina śmierdzi, dla mnie pachnie słodko. W takim razie, póki możemy odkryć coś nowego będziemy się bawić.

     Wiesz... Boję się chyba klaunów.

     Niby mają cię rozśmieszyć. Mnie bawi tylko ten ich udawany optymizm kryjący się pod komicznym makijażem. Ten pan z przyjęcia z dzieciństwa tak naprawdę był listonoszem. Trzydzieści lat tym samym, na tej samej ulicy.

     Maleńkie białe pigułki.

     Słodka noc zbliża się cichutko.

     Lililu... cichuteńko.... śpij...

     Nieśmiałe sny. Coraz szybciej pojawiający się spektakl samych twarzy. Jakbym je już kiedyś widziała, ale są jakieś obce. Dziwaczne co najmniej. Wszystko wiruje. Coraz szybciej i szybciej. Twarze zamieniły się w pasma szaroburych wspomnień. Nagle uradzając.

     Dzieciństwo. Błogość w ramionach mamy, Długie warkocze opadające na plecy każdego poranka w przedszkolu. Uśmiechy. I dziurka w nowej pończoszce. Czy mama jest nadal zła?

     Dalej jakby cienie... Nie! Odejdźcie... Kobiety w ostrym makijażu i seria jakby świateł migających uparcie w jakimś rytmie. Jakby chciały coś powiedzieć tymi neonowymi oczami. Zjawy, powykrzywiane cienie ludzkich marzeń. Zdeptane dniem codziennym.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się opis klaunów.Wyczuwam tu też opis zakłamania ludzi. Ale przed innymi często lepiej jest przyjmować maskę. Udawać że jest dobrze. Nie warto pokazywać słabości. Wykorzystają to.

    OdpowiedzUsuń