poniedziałek, 1 lipca 2013

Lea Elizabeth #8

Poprzednie części:
              #1 #2 #3 #4 #5 #6 #7



      Nic nie rozumiesz. To nic. Ja też nie.

      Chyba więc wszystko w porządku. Nie ma tutaj potrzeby niczego rozumieć. Choć może jednak mimo wszystko wiem co robię.

      Ale ciii…

      Nie dowiesz się. Nie teraz.

      Czuję, że przestaje być człowiekiem, hmm w sumie nie mogę przestać nim być ze względu na gatunek. Tracę humanitaryzm? Być może. Egoistka i tak byłam od zawsze.

Są jednak tacy, którzy robią o wiele gorsze rzeczy. Dopuszczają się prawdziwych zbrodni.

      Nie robię przecież ci krzywdy. Ani tobie ani sąsiadowi z dołu. Niszczę siebie. Czy nawet na tyle nie mam prawa?

      Coraz bardziej monotoniczny świat podporządkowany pod molocha społecznego. No bo czym jest to społeczeństwo? Ogólnym wizerunkiem kogoś, komu to jest całkowicie na rękę. Kogoś, kto chce wyprać indywidualizm i wszystkich wsadzić do jednego szeregu swoich marionetek.

      Tylko czy nie było tak zawsze? Nagle ludzie stali się bardziej świadomi tego co z nimi robią. Tylko i tak są bezsilni. Nie dlatego, że nie mogą nic z tym zrobić tylko dlatego, że nie chcą. Jest im tak z natury rzeczy wygodniej. Po co przesilać swoje znikome mózgi.

      Spoglądam spod opadającej grzywki na twój cień rysu jacy się w ostrym świetle migotliwej żarówki.

      Pobawimy się? Kto zostanie czyja marionetką?

      Mam ochotę sprawdzić ile jesteś w stanie wytrzymać.

      Minuta.

      Godzina.

      Patrzę ciągle uparcie w twoje oczy. Widzisz? Nie ruszam się.

      Masz mnie za pewne już za wariatkę. Trudno.

      Tylko, czy nie lepiej jest chwilkę po udawać? Kiedy jednak kończy się gra?

3 komentarze:

  1. Hmmy już wiem co mnie tak pasjonuje w tej historii-przypomina mi moje własne przeżycia.
    Opisujesz dokładnie moje własne czarne myśli i pewnie wielu młodych osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak nic fajnego dzielić podobne wspomnienia jak te tu opisywane.

      Usuń
    2. Tak nie są one zbyt przyjemnie.

      Usuń