poniedziałek, 22 lipca 2013

Lea Elizabeth #15



     Mimo morderczego biegu na ślepo jesteś wciąż bardziej usatysfakcjonowana. Mówisz sobie, że póki żyjesz możesz wyciągnąć kolejne kilometry. Zaliczasz poziomy jeden po drugim. Niby sama dla siebie. Tylko co jest na końcu tej gry?

     Pustka...

     Jakieś wyimaginowane po raz kolejny „nibyszcescie” . Co jest tak naprawdę sukcesem w tym oszalałym świecie?

     Chciałabym żyć 300 lat temu...

     Mały ognik rodził się w z góry określonym życiu. pojawiając się jako chłop i w takim stanie też odchodzi. Nie ma nic prócz prostego życia, dla samego przetrwania. Człowiek był całkiem inny.

     Małe rzeczy cieszyły bardziej... A teraz? Ciągle parcie na szkło ze wszystkich stron. Udajesz, że nie dajesz się wciągnąć? Tylko ile jest w tym prawdy?

     Po co nam ta cała cywilizacja? Postęp?

     Wiesz co to jest postęp? To świadoma selekcja ludzi. Próba wymordowania w ja najbardziej humanitarny sposób jednostek niewtajemniczonych w plany tej całej elity.

     Lea... Skończ pieprzyć!

     W tle słychać gwizd czajnika. No tak, herbata. A niech sobie gwiżdże.

     Ale nie, przecież ty musisz pokazać jakie to twoje życie poukładane i piękne. Teraz herbatka, potem ciepłe łóżeczko. Należałoby się ponadto w końcu pokazać w biurze.

     Właśnie ty się do tego świata pchasz, Elizabeth. Śliczne szpileczki i eleganckie żakieciki, służbowa kolacja. Po co o to wszystko?! Daje ci to szczęście?

     Śpisz... nawet nie chcesz mnie słuchać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz